Jedność w różnorodności czyli retoryczne uwagi odnośnie świadomości

0

Jedność w różnorodności czyli retoryczne uwagi odnośnie świadomości

autor Babhru dasa

Kiedy uczyłem w gurukuli, zdarzało się czasami, że uczniowie  dowiedziawszy się, że któreś dziecko nie lubi takiego czy innego pokarmu drażnili się z nim: “Co, nie lubisz mango? To znaczy, że nie lubisz Prabhupady i Kryszny!” Ci ośmio czy dziewięciolatkowie prawdopodobnie żartowali, lub na wpół żartowali, na tyle na ile zdolne są do tego dzieci. Lecz kiedy dorośli, używając grubiańskiego języka, twierdzą, że wielbiciele nie podzielający ich opinii na temat takiego czy innego szczegółu dotyczącego praktyki oddania czy towarzystwa, są pozbawieni wiary lub wręcz są demonami- to nie żartują. I to nie jest zabawne.

Raczej pokazuje to ich ograniczone horyzonty myślowe, ciasność umysłu, z którymi walczył Śrila Prabhupada. Na nieszczęście w dyskusjach pomiędzy wielbicielami na temat naszego towarzystwa , czy to tych twarzą w twarz czy online, roi się od  zaściankowości. Dla mnie osobiście jest to najbardziej zniechęcające, najbardziej żrące podejście wśród bhaktów. Wierzę, że jakość obcowania pomiędzy wielbicielami, a nawet rezultaty ich nauczania, można by niezmiernie poprawić, gdybyśmy zamiast niczym skąpcy przypinać etykietki innym bhaktom Kryszny, spróbowali przyswoić sobie i zastosować szeroką, wspaniałomyślną wizję, której ucieleśnieniem był sam Śrila Prabhupada.

Ci spośród wielbicieli, którzy w ciągu kilku ostatnich lat spędzili choć trochę czasu w Internecie, z pewnością zauważyli szereg kontrowersji, często dotyczących bardziej podejścia do nauczania niż czegokolwiek innego. Sannjasin A rzuca się na Sannjasina B, bo ów miał czelność napisać o Bhagavad-gicie. Sannjasin C prowadzi kampanię przeciw Sannjasinowi D, oskarżając, że zainfekowały go idee „New Age”. A potem zwraca się przeciwko Sannjasinowi E, za to że w imię nauczania angażuje się w przyziemną działalność charytatywną. Inni z kolei krytykują Sannjasina C, że w poglądach na wiele spraw społecznych utknął w Średniowieczu. Spora grupa liderów ISKCON-u zgodnie oczernia osoby przyjmujące nauki od nauczających nie podlegających władzy GBC, nazywając je guru-tyagimi, lub, co gorsza, usuwające je w ogóle z ISKCON-u. Wielu bhaktów krytykuje BBT i jego personel za kontynuowanie edytowania książek Śrila Prabhupada. Zaś obrońcy menadżerów i pracowników BBT czasem umniejszają tych, którzy widzą się wyłącznie jako obrońców czystości książek Śrila Prabhupada.

Nie chcę sprawiać wrażenia, że problem dotyczy, wyłącznie czy przede wszystkim, wielbicieli z ISKCON-u. Nie jest tajemnicą, że wielu nauczających z pewnej misji przez lata lekceważyło w zasadzie każdego, kto nie podporządkował się ich guru,  którego oni reklamowali jako najbardziej zaawansowanego wielbiciela na całej planecie, a czasem nawet jedynego czystego wielbiciela. Zaś wiodący nauczający z kolejnej misji przez lata używali swoich blogów do nękania nauczających z innych misji, którzy nie służyli ich guru, używając jawnie okrutnych faksymili humoru. Ostatnio zaś ci sami liderzy uwikłali się w konflikty odnośnie sukcesji i niektórzy z nich rozgłaszają po całej sieci publiczne oskarżenia wobec domniemanych oponentów o wszelkiego rodzaju niestosowności i brudną listę obraz. A prócz tego mamy cały szereg stron internetowych, których specjalnością wydaje się publikowanie każdej dowolnej skargi przeciw liderom ISKCON-u i w zasadzie każdej innej misji Gaudiya. I tak się to toczy, ad infinitum, ad nauseam.

Najgorsze, że angażujemy się w te sprzeczki publicznie, w Internecie! O czym mówi to niezliczonym studentom, którzy wklepią „Hare Kryszna” czy podobną frazę w wyszukiwarce, poszukując informacji do pracy semestralnej? Komuś kto być może kupił książkę o świadomości Kryszny, albo ojcu zastanawiającemu się czy pozwolić dziecku odwiedzić świątynię lub zamieszkać w aśramie? Wydaje się, że jesteśmy w stanie prowadzić dialog i serdecznie omawiać kontrowersyjne sprawy z chrześcijanami, Żydami, być może niektórymi muzułmanami i buddystami, a może nawet z jakimiś ateistami, lecz nie możemy bez walki rozmawiać z drugim wielbicielem, z którym różnimy się nawet mniej niż 1 procent. I czasami robimy to używając bardzo nieokrzesanego języka. Można sobie tylko wyobrażać jak wygląda Gaudiya wisznuizm w oczach tych, których styczność z nim ogranicza się wyłącznie do tego, co widzą w Internecie.

Brakuje rozmowy napędzanej wizją, którą swoim życiem pokazywał Śrila Prabhupada szerząc świadomość Kryszny. Zobaczmy na przykład co w liście do Kirtananady z 1973 roku powiedział na niesnaski pomiędzy wielbicielami:
Nieporozumienia między braćmi duchowymi, które się teraz zaczęły bardzo poruszają mój umysł. Nasi ludzie w Gaudiya Math walczyli pomiędzy sobą po odejściu Guru Maharaja, ale moi uczniowie rozpoczęli walkę jeszcze w mojej obecności. Bardzo mnie to martwi…

Materialna natura oznacza kłótnie i nieporozumienia, zwłaszcza w Kalijudze. Jednak sukces tego ruchu świadomości Kryszny będzie zależał od zgody, pomimo różnorodności zajęć. W świecie materialnym istnieje różnorodność, lecz zgody nie ma. W świecie duchowym różnice istnieją, ale jest porozumienie. Taka jest różnica. Materialista, nie będąc w stanie pogodzić różnorodności i nieporozumień sprowadza wszystko do zera. Oni nie mogą dojść do zgody w sprawie różnorodności, lecz jeśli my umieścimy w centrum Krysznę wówczas będzie zgoda w różnorodności. To się nazywa jedność w różnorodności… Ale jeśli w imię różnorodności będziemy walczyć, będzie to po prostu poziom materialny. Proszę, spróbujcie zachować filozofię jedności w różnorodności. To przyniesie sukces naszemu ruchowi. Jedna grupa ludzi już odeszła, dlatego musimy być ostrożni, by utrzymać jedność w różnorodności.”
Widzimy tu wezwanie do szerszej, bardziej wspaniałomyślnej wizji jak rozmaici wielbiciele mogą służyć misji Mahaprabhu, niż ta do której niektórzy są przyzwyczajeni. Podstawą tej wspaniałomyślności, wyjaśnia Śrila Prabhupada, jest duch hojności, którego naucza Śri Ćajtanja Mahaprabhu:

Podążając w ślady Pana Ćajtanji Mahaprabhu:

trnad api su-nicena taror iva sahisnuna
amanina manadena kirtaniya sada harih

„Święte imię Pana należy intonować w pokornym stanie umysłu, uważając się za niższego od słomy na ulicy, będąc bardziej tolerancyjnym niż drzewo. Bez poczucia fałszywego prestiżu powinno się być gotowym ofiarować wszelki szacunek innym. W takim stanie umysłu można intonować święte imię Pana nieustannie”
Pamiętajmy zawsze o tym wersecie i bądźmy tolerancyjni niczym drzewo działając w ruchu świadomości Kryszny. Nie osiągniemy sukcesu bez takiego nastawienia.

Śrila Prabhupada w tym liście sugeruje, że tolerowanie różnic podstawą szerokiej wizji do rozwinięcia której nawołuje swoich uczniów. Warto przeanalizować słowo tolerancja.
Generalnie wielbiciele używają słowa tolerancja w sensie pobłażliwości, opierania się czemuś, co postrzegamy jako niesprzyjające. Często mówimy o tolerowaniu impulsów umysłu i zmysłów, tolerowaniu zniewag ze strony niewdzięcznej publiki, tolerowaniu wielbicieli, którzy działają nam na nerwy czy też bólów ciała albo swędzących ugryzień owadów. Jest to z pewnością jedno z dwóch znaczeń jakie słowo to ma w języku angielskim. Co więcej, takie jego zrozumienie jest bardzo użyteczne dla praktykujących wielbicieli. Nie jest to wszakże ani jedyne ani najważniejsze znaczenie.
Większość słowników angielskiego podaje główny sens słowa tolerancja jako bezstronność względem praktyk, opinii i perspektyw odmiennych od naszych; wolność od fanatyzmu; liberalne, niedogmatyczne podejście. Z pewnością w takim sensie Śrila Prabhupada używa tego słowa w liście do Kirtananady i jest to najbardziej użyteczne znaczenie tolerancji dla naprawdę postępowych wielbicieli w różnorodnym ruchu, obejmującym cały świat. Na nieszczęście ten rodzaj tolerancji nie jest wśród dostatecznie wielbicieli rozpowszechniony.

Zamiast tego jesteśmy świadkami scen takich ja ta: kilka lat temu odwiedzając pewną świątynie ISKCON-u w dużym amerykańskim mieście, spotkałem się z tym jak jeden ważniejszych sannjasinów w ISKCON-ie twierdził, że z jednym wyjątkiem wszyscy uczniowie Śrili Bhaktisiddhanty Saraswatiego Thakury nie docenili jego innowacji w nauczaniu, którą było zorganizowanie instytucji dla systematycznego propagowania nauk Pana Ćajtanji. Z tego powodu, powiedział, wszyscy z nich zostali maiawadimi (mayavadi) albo sahadźijami (sahajiya, imitator – red.). (na dodatek owo bezpodstawne potępienie braci duchowych Śrila Prabhupada było pretekstem do gloryfikowania Śrila Saraswati Thakury w rocznice jego odejścia). Albo na przykład uwikłujemy się w niekończące się sprzeczki z członkami innej misji, którzy każdego kto nie podziela wiary w konkretnego sadhu w takim stopniu jak oni, uważają za najgorszego z bluźnierców. Nie tak dawno uczestniczyłem w dyskusji on line z kilkorgiem  braci i sióstr duchowych, w której dwoje uczestników, używając najgorszego języka, prowadziło kampanię oszczerstw przeciw innemu bratu duchowemu, ponieważ odmawia on podporządkowania się iskconowemu GBC, łącznie z politykami GBC sprzecznymi z siddhantą gaudiya vaisnava.

Śrila Prabhupada czasami mówił nam, ż jedną z definicji bramina jest liberalny, o szerokich horyzontach, wspaniałomyślny, w przeciwieństwie do ograniczonego kripana, który w najlepszym przypadku, jest chytry i wstrzemięźliwy, gdy chodzi o docenienie osób, z którymi się ściśle nie utożsamia. I uczynił aż nadto jasnym poprzez całą swoją kampanię nauczania , że w naszym ruchu powinno dominować podejście bramina.
Powinniśmy jednak być uważni by nasza wspaniałomyślność nie była rodzajem hurra optymizmu, udającego że pomiędzy różnymi grupami wielbicieli różnic nie ma. Sugerowałbym raczej żebyśmy, jak  Śrila Prabhupada często zachęcał, zachowywali się jak społeczność oparta na miłości i zaufaniu. Sęk w tym, ze liderzy często nalegają byśmy ich obdarzali miłością i zaufaniem, lecz traktują nas jakby nam brakowało inteligencji czy szczerości. Miłość, zaufanie i współpraca to czynności wzajemne, dwie szyny jednego toru. Lecz skoro miłość i zaufanie wydają się zbyt wzniosłe, zbyt niedostępne, to może moglibyśmy zacząć od wzajemnego szacunku.

Musimy rzecz jasna być w stanie dyskutować na tematy, które wydają się nas dzielić, lecz czyńmy to z szacunkiem.  Żeby to jednak zrobić, trzeba odejść od manichejskiej wizji świata, również świata wielbicieli. (Porzucić) czarno biały pogląd, że moja perspektywa, moje podejście, moja misja, mój guru są dobre, a wszystkie inne są gorsze, jeśli nie wręcz niedobre czy złe. Na przykładzie amerykańskiej sceny politycznej widzimy, ze taka perspektywa doprowadziła do tak toksycznych animozji i demonizacji, że rząd jest niemal ubezwłasnowolniony. I to samo wydarzyło się w dyskusjach pomiędzy wielbicielami. Za to przyjecie jedności w różnorodności oznacza zaakceptowanie i otwarte przyznanie, że wielbiciele, których podejście do służby może się wydawać zbyt liberalne czy konserwatywne czy w jakikolwiek sposób odmienne w sposób dla nas istotny, mogą również pragnąć by doskonałość świadomości Kryszny stała się dostępna dla każdego. To oznacza wycofanie się z czarno-białego ku odcieniom szarości, jak również ponad nie, ku pełnemu spektrum podejścia do nauczania i praktyki, tak długo jak nie zaprzeczają one siddhancie ustanowionej przez naszych aćarjów.

Zauważmy jednak,  że nawet gdy dyskutujemy w cywilizowany sposób, niektóre idee i polityki będą odrzucone. Choć mogę bardzo doceniać czyjeś szczere pragnienie służenia misji Mahaprabhu, mimo to mogę uznać jakieś podejście za nierozsądne lub nawet sprzeczne z ustanowioną przez aćarjów siddhantą. Ktoś inny zaś może uznać, że moja niechęć do pokłonienia się liderom jego organizacji to krótkowzroczność czy wręcz upór. I możemy też czuć się w obowiązku to wypowiedzieć, a dyskusja może być ognista z powodu siły naszych przekonań. Lecz powinniśmy być w stanie rozmawiać o takich sprawach energicznie bez rzucania kalumnii na czyjąś wiarę, umniejszania jego zasług, czy wyzwisk. Interesujmy się bardziej światłem niż ciepłem. Być może potrzeba nam paru lekcji z logiki i argumentacji od Miss Dobrych Manier!

Zatem rozmawiajmy wszelkimi sposobami o różnicach, lecz postarajmy się o bardziej o bardziej subtelny ton, niż się to często obecnie widuje. Przecież dyskusja, która ma na celu zrozumienie konkluzji pism świętych, zwiększa naszą wiarę, a poza tym przeważnie ogniskową naszych nieporozumień jest to jak służyć guru i Gaurandze. Mam nadzieję, że wielbiciele potrafią nauczyć się dyskutować z prawdziwym, a nie udawanych szacunkiem, jaki widzimy wśród współczesnych polityków. Łatwiej będzie to zrobić rzecz jasna, jeśli nauczymy się szanować wzajemnie służbę i wkład innych, niezależnie od powiązań instytucjonalnych czy odmiennego podejścia. Musimy również szanować granice. Przysłowie mówi, że dobre płoty tworzą dobrych sąsiadów. Jak dalece jest ono prawdziwe to inna sprawa. Tu skąd pochodzę, na Hawajach, budujemy kamienne murki, jednak mają one jedną czy 2 stopy wysokości (ok.30-60cm). Nie są to sięgające nieba ściany z kawałkami szkła czy drutem kolczastym na szczycie. Bardzo łatwo je przekroczyć, jako że panuje tutaj nastrój „e como mai”- „wpadnij do mnie”.  Moją kulana, odpowiedzialnością, jest dbanie o to, co znajduje się po mojej stronie murku, a twoją o to co po twojej. A jeśli banany, awokado czy mango z drzew po mojej stronie zwisają poza tą granicę, są twoje. My, wielbiciele Ćajtanji Mahaprabhu powinniśmy być w stanie zachowywać się podobnie, przyjmując odpowiedzialność za swoją służbę, dzieląc się hojnie i szanując- a nie wielbiąc- granice. Trzeba unikać wtrącania się w sprawy innych misji z motywacją niszczenia wiary wielbicieli.

Próbując stworzyć dialog miłości i zaufania, warto przypomnieć, że Kryszna wychwala wyrzeczenie mowy, polegające na prawdomówności i używaniu przyjemnych i korzystnych  słów. Mając na uwadze jak Kryszna raz za razem podkreśla w Bhagawadgicie powstrzymanie się od przemocy, wielbiciele mogliby rozważyć porozumiewanie się bez przemocy. To pomogłoby nam zarówno uczciwie i jasno wyrazić naszą perspektywę, jednocześnie obdarzając innych pełną szacunku, empatyczna uwagą. A kiedy piszemy, czy to w książce czy w e-mailu, przemyślmy uważnie parę rzeczy, których uczą się wszyscy sumienni pisarze: jak chcemy się zaprezentować, kim będą nasi odbiorcy (zarówno ci do których chcemy trafić jak i, biorąc pod uwagę rzeczywistość świata wirtualnego, kto może zostać naszym odbiorcą) oraz nasz cel- co pragniemy osiągnąć pisząc dany tekst. Jeśli to zrobimy, mamy szansę pracować razem i urzeczywistnić ambicje Śrila Prabhupady i Mahaprabhu dla ruchu sankirtana. W przeciwnym wypadku podzielą nas wzajemne oskarżenia i wyzwiska, jak to się dzieje pomiędzy przywódcami głównych amerykańskich partii, a nasze wysiłki okażą się równie nieefektywne.
Mój krótki esej nie miał być orędziem, ani nie należy się w nim doszukiwać wszechstronnego rozwiązania wskazanego przeze mnie problemu. Problemem nie są nieporozumienia miedzy bhaktami, ale to że sposób w jaki publicznie je wyrażamy zatruwa nasze związki i stawia w złym świetle kulturę bhakti. Jest to po prostu esej, nieco bardziej formalna próba,  próba nawiązania konwersacji. Jeśli chcecie, odczytajcie go jako otwierający gambit. Prawdopodobnie posłuży on za początek do większego, bardziej obszernego projektu, nad którym myślę od pewnego czasu. A w międzyczasie mam nadzieję, że wielbiciele będą swobodnie kontynuować konwersację ofiarowując własny wgląd i doświadczenia.

Wyobraźmy sobie o ileż łatwiej będzie światu docenić nauki Śri Ćajtanji, gdy jego zwolennicy przestaną publicznie sprzeczać się jak ośmioletnie dzieci. Mam nadzieję, że wszystkich nas stać na tyle pokory, by uznać, że bhaktowie prezentujący punkt widzenia odmienny od naszego, mogą  prawdziwie kochać i szanować Śrila Prabhupadę, naszą guru-vargę i Śri Ćajtanję Mahaprabhu, tak samo jak my- i traktować ich stosownie. Szersza wizja, zabarwiona miłością i zaufaniem, które naturalnie przychodzą postępowym waisznuitom, ukaże odmienność perspektyw i podejścia jako zalety, a nie problem. A (na początek) przynajmniej zwracanie się do siebie nawzajem tak, jakbyśmy mieli taką wizję byłoby krokiem we właściwym kierunku. Zaczniemy wtedy może dostrzegać jak ruch sankirtana Mahaprabhu jest wzbogacony ową różnorodnością, która może zauroczyć szersze kręgi społeczeństwa, tak niesamowicie potrzebującego łaski wisznuitów.

tłumaczenie: Braja Sundari

redakcja: Kryszna Kirtan

oryginał: http://harmonist.us/2012/02/embracing-unity-in-diversity/

(272)

Share.

Leave A Reply